Jak się uczyć, żeby się nauczyć – w 5 krokach

with Brak komentarzy

jak sie uczyc zeby nauczyc

Jeszcze tylko święta, Kevin sam w domu i zaczniemy snuć plany i robić postanowienia noworoczne.

Zwykle te kilka okołonoworocznych tygodni jest doprawione silną wolą, która z czasem paruje. Jeśli zamierzasz od stycznia uczyć się angielskiego, czy jakiegokolwiek innego języka, to pewnie planujesz wytrwać przynajmniej do wakacji.

Niestety zwykle około marca zapał topnieje.

Racja – gdzieś trzeba zacząć. Styczeń jest równie dobrym momentem jak każdy inny.

 

Nowy projekt można rozpocząć kiedykolwiek. Gdybym podejmowała się teraz tego zadania, chciałabym wiedzieć jakie należy podjąć działania i kroki, żeby w nim wytrwać i zobaczyć efekty. Kluczem do sukcesu nie jest silna wola. Utrzymywanie silnej woli wyczerpuje nasze bateryjki. Kluczem do sukcesu są system i systematyczność. Połączone z częstym kontaktem z językiem i bodźcami, które przypomną o jego nauce.

Idealnym sposobem na szybkie, satysfakcjonujące wyniki jest codzienny kontakt z żywym językiem. W małych dawkach. Około kwadrans dziennie wystarczy. Dlaczego kwadrans? Po pierwsze 15 minut to na tyle krótka, że trudniej wykręcić się brakiem czasu. Po drugie to wystarczająco długo, żeby zrobić coś konkretnego i wartościowego. Podkreślam i powtarzam do bólu i znudzenia, że małe kroki są skuteczne, pod warunkiem że się je stawia. Co w takim razie sprzyja ich podejmowaniu?

 
Wielokrotnie obserwowałam odpuszczanie w myśl, że tak mało to za mało i w ogóle bez sensu się za cokolwiek zabierać. 
W takich chwilach przychodzi mi do głowy budownictwo. Gdyby tak podchodzić do infrastruktury ludzkość mieszkałaby pod chmurką. Każdy budynek, dom i szkoła powstają cegła po cegle. Według projektu.
Miałam okazję zaobserwować i usłyszeć o efektach takiego podejścia w trakcie pierwszej edycji Move Your English (programu, który stworzyłam i przetestowała z grupą chętnych). Większość osób z lekkim niedowierzaniem przyznawała, że te kwadranse i rozłożony na kawałki materiał były szczególnie owocne. To, że spróbowały i przekonały się na własnej skórze zmieniało ich podejście do nauki.
 
Te 15 minut dziennie może znacząco, pozytywnie wpłynąć na rezultaty. Jeśli zależy Ci na efektach zapoznaj się ze sprawdzonymi krokami w tym jak się uczyć, żeby się nauczyć.

 

System, czyli krok po kroku

1. Wyznacz sobie CEL. Oczywista oczywistość? Może. Ale to absolutna podstawa i warunek konieczny. Osiągnięcie płynności językowej lub uzyskanie certyfikatu owszem są celami, ale bądźmy szczere, mało zachęcającymi do działania.
Jest wiele sposobów na wyznaczanie celu. Tu CEL ma być przede wszystkim własny. Ma być konkretny i nieodległy w czasoprzestrzeni. Nie musi to być rejestracja na kurs przygotowawczy do FCE czy IELTS. Nie musi to być przeprowadzenie rozmowy z native speakerem czy poprowadzenie prezentacji po angielsku przed pełną salą.
Lepszy będzie własny, wygodny i bliski CEL. Taki, który chcesz zrealizować. 
„Oglądam anglojęzyczny film na You Tube – 15 minut, 3 razy w tygodniu.” będzie zupełnie dobry na początek. Kiedy zrealizujesz ten etap – ujmij CEL bardziej szczegółowo np. „Oglądam anglojęzyczny film na You Tube – 15 minut, 3 razy w tygodniu, bez napisów, wypisuję z niego nowe słowa, robię fiszkę.” Zakładam, że to jasne. 
CEL ma być konkretny i ZAPISANY w czasie teraźniejszym. Te 15 minut kilka razy w tygodniu to wstęp. Rozgrzewka.

 

2. Stwórz sobie warunki. Przeznacz na naukę kwadrans dziennie. Codziennie. Tak, 15 minut – tylko tyle i AŻ tyle:)  Ale. Te 15 minut ma być przeznaczone nauce. Nie szukaniu materiału, nagrania, filmu, książki, gazety czy zeszytu. Wybacz jeśli się rozdrabniam, ale notorycznie obserwuję kręcenie się w kółko i czas poszedł.. na ryby.  W kwadransie dziennie chodzi o wyrobienie w sobie nawyku nauki. Przyzwyczajenie się zajmie Ci trochę czasu, ale się opłaci. Pod warunkiem, że nie będziesz się wybijać z rytmu. Wszystkie pomoce naukowe, zeszyty i pisadła przygotuj z wyprzedzeniem. Najlepiej miej je zawsze w tym samym miejscu i w zasięgu ręki. W 15 minut bez problemu przesłuchasz odcinek nagrania i zrobisz do niego jedno lub zadania. Można? Można!

 

3. Metody. W tym szaleństwie jest metoda. Metoda to z definicji (jak wiesz lubię definicje:) sprawdzony sposób. Sposoby sprawdza się na sobie i wybiera te, które pasują najlepiej. Jak buty.

Kolejno przechodzimy do metodyczności.  To trochę takie tłumaczenie:

jak się uczyć angielskiego, żeby się nauczyć

A bardziej po naszemu systematyczności. Bo kolejnym krokiem do sukcesu jest właśnie systematyczność i monitorowanie postępów. Pisałam o tym przy okazji Łańcucha Systematyczności

 

4. Zanurz się. Chodzi o immersję, czyli otaczanie się językiem. Każda okazja i forma jest dobra. Oglądaj filmy po angielsku, słuchaj muzyki, słuchaj podcast’ów, czytaj książki, gazety, artykuły. W sieci jest tego wysyp. Na You Tube znajdziesz nagrania od super profesjonalnych materiałów British Council po clipy i vlogi native speaker’ów. Spróbuj kilku i zasubskrybuj te, które najbardziej przypadną Ci do gustu.

A że tępię wymówki od razu dodam, że nie, nie trzeba wyjechać do anglojęzycznego kraju, zamieszkać z native’ami na lata, żeby nasiąknąć. Popełniłam na ten temat kilka wpisów np. ten o immersji.

 

5. Narzędzia. Choć może przydałaby się wędka, to mogłaby być trochę nieporęczna:) Wystarczą komórka i NOTES. Trochę żartuję, ale co do notesu jestem absolutnie poważna. Smartphone umożliwi oglądanie i słuchanie w ruchu, nawet pozwoli na rozwiązywanie testów czy quiz’ów. Notes jest jednak niezastąpiony nie tylko w trakcie nauki pisania. Zapisywanie ręczne dodatkowo stymuluje mózg, co usprawnia i przyspiesza zapamiętywanie.  We wcześniejszym wpisie wspominałam o najlepszych aplikacjach to nauki.

 

Próbowałaś kiedyś takiego podejścia?