Prawo i Deadline

with Jeden komentarz

 

Jak to się mawia – „nie znajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności”. Zastanówmy się przez chwilę. Taka sytuacja pewnie znana większości kobiet – otwierasz szafę pełną ubrań, a w oczach maluje się rozpacz z „nie mam się w co ubrać” w tle. Znasz to? Podobnie może być w przypadku szybkiej nauki angielskiego. Opcji jest ogrom, tylko którą wybrać?

 

Zdarzyło Ci się kiedyś przeprowadzić? Może samodzielnie ogarniałaś swoją przeprowadzkę, więc wiesz jak to jest spakować dobytek życia do pudeł i worków.

Zastanów się chwilę – jak spakowałabyś się przeprowadzając z M3 do M2? Przeprowadziłabyś selekcję swojego ziemskiego dobytku czy zabrała wszystko jak leci?  Wiadomo miejsca będzie mniej. Jak to ogarnąć? A co gdybyś przeprowadzała się z M2 do M3? Przeprowadziłabyś selekcję czy zabrała wszystko jak leci?

Przeprowadzasz się do nowego miejsca, jest pusto i czuć przestrzeń. Zaczyna się rozpakowywanie. Możesz to sobie wyobrazić?

 

Na początku Twoja szafa jest pusta.

 

Przeprowadzałam się nie raz: z Polski do Anglii, w Brighton na południowym wybrzeżu kilka razy, z Brighton do Londynu i w Londynie parę razy. Wiem jak z plecaka i walizki dobytek rozrasta się do rozmiaru małej sypialni, a mała sypialna do mieszkania. Potem trzeba ogarnąć mieszkanie, załadować wszystko do ciężarówki, bo do Van Travelera się zmieścić nie chce. Dużo roboty, dużo pudeł i pakunków, czasu i energii. Choć lubię zmiany przeprowadzać się nie lubię. Zanim przepadniemy w czarnej d..ziurze „wszystko jest potrzebne” warto przeprowadzić selekcję według zasady 80:20

 

Sprawa ogólnie wygląda tak – nie zależnie od rozmiaru szafy czy mieszkania z łatwością znajdziemy sposób na wypełnienie dostępnej przestrzeni. Całej dostępnej przestrzeni. Podobną przypadłość można zauważyć w kwestii zadań i czasu. Zadania mają tendencję do wypełniania całego czasu przeznaczonego na ich wykonanie. Jeśli na sprawdzanie poczty przeznaczysz godzinę, to dokładnie tle to zajmie. Jeśli przeznaczysz pół godziny też się zmieścisz. Ma to związek z skupieniem i selektywnością w ograniczonych ramach.

 

Prawo Parkinsona w trzech zdaniach:

 

Granted that work (and especially paper work) is thus elastic in its demands on time, it is manifest that there need be little or no relationship between the work to be done and the size of the staff to which it may be assigned. Before the discovery of a new scientific law—herewith presented to the public for the first time, and to be called Parkinson’s Law—there has, however, been insufficient recognition of the implications of this fact in the field of public administration. Politicians and taxpayers have assumed (with occasional phases of doubt) that a rising total in the number of civil servants must reflect a growing volume of work to be done.

The Economist

A w skrócie

 

Parkinson's Law of growth is based upon an analysis of the factors by which that growth is controlled.

czyli

Prawo Parkinsona dotyczące wzrostu jest oparte na analizie czynników, przez które ten wzrost jest 
kontrolowany.

 

 

Jak ma się Prawo Parkinson’a do nauki?

 

W zależności od tego ile masz czasu na naukę – tak ją sobie zorganizujesz, żeby się wyrobić. Im ta metaforyczna szafa większa, tym więcej się w niej upycha i trudniej coś znaleźć. Dlatego tak ważne w nauce jest określenie na nią czasu, sekwencja działań i selekcja materiału. Zdaję sobię sprawę, że nie brzmi to szczególnie twórczo czy sexy, ale prawda jest taka, że jeśli chcesz coś osiągnąć, to działania do tego prowadzące nie mają być sexy tylko skuteczne.

 

Two forces at play:

Jeśli miałaś (nie)przyjemność zetknąć się z administracją panstwową to według Parkinsona w biurokracji oddziałują dwie siły:

  •  „An official wants to multiply subordinates, not rivals” – urzędnik chce mnożyć podwładnych, nie rywali
  •  „Officials make work for each other” – urzędnicy produkują pracę dla siebie nawzajem

 

Po prostu robimy sobie więcej roboty. W samodzielnej nauce też tak bywa. Szukamy kursów, nauczycieli i książek zamiast zabrać się do działania.

 

Deadline

 

Tak więc… znałaś to prawo czy nie znałaś ( a teraz już znasz) jego działanie jest nieuniknione. Świadomość jego funkcjonowania i narzucenie sobie ram, choćby w postaci czasu trwania, częstotliwości i deadline’u (czyli do kiedy działania mają zostać wykonane), pomoże uniknąć nieświadomego wędrowania na ścięcie.

 

Czemu deadline na nas działa? Jeszcze przez chwilę w szafiarski deseń, to trochę jak z tą sukienką zamówioną na imprezę. Jeśli nie dotrze przed dniem imprezy mogą jej już właściwie nie dostarczać. Albo w deseń transportowy, jeśli spóźnisz się na pociąg – trudno odjechał bez Ciebie.

 

Na całe szczęście deadline z nauką angielskiego nie jest tak drastyczny. Raczej nie zaowocuje ścięciem. No chyba, że zbliża się egzamin np. matura. Wtedy nie ma zmiłuj.

 

If you wait until the last minute, it only takes a minute to do.

 

Co ciekawe, jeśli zostawimy działanie na ostatnią chwilę, to zajmie ono tylko tą dostępną chwilę. Zachęcam do działania pod wpływem inspiracji nie desperacji, choć w desperacji też można.

 

Kolejnym, już ostatnim, wnioskiem z Prawa Parkinsona jest ograniczające przekonanie o wyższości ciężkiej pracy nad pracowamiem mądrze i szybko.

 

Bureaucracy itself is a by-product of our culture, thanks to the limiting belief that working harder is somehow better than working smarter and faster.

 

Dla zainteresowanych – tu znajdziecie oryginalny artykuł w The Economist. Essej Parkinson’a opisuje funkcjonowanie zbiurakretyzowaniej administracji urzędowej. The Scientific Proofs wyjaśnia genezę tego prawa na podstawie British Navy Estimates (Brytyjska Żegluga Wojenna). Artykuł jest napisany popularnonaukowym językiem, w nie najłatwiejszej formie, ale warto się choćby zapoznać.

 

Vocabulary

 

bureaucracy – biurokracja

Parkinson’s Law – Prawo Parkinsona  ( possessive case – dopełniacz)

deadline – termin ostateczny

scientific – naukowy

proof – dowód

 

Jak to u Was wygląda z szafą i czasem na naukę?